Status nauki w życiu rodzinnym. Nauczyciel radzi rodzicom (2)

Kiedy moje dziecko rozpoczynało szkołę podstawową, byłam przerażona. Pomyślałam, że  nic poza szkolnymi tematami w życiu mnie już nie czeka, że od tej pory nie będę tylko nauczycielką, ale też po raz kolejny, w innej roli, rozpoczynam szkołę. Obawiałam się, że moje życie rodzinne w całości będzie podporządkowane szkolnej rutynie i kalendarzowi roku szkolnego. Cóż, miałam rację. Zatem to, co radzę rodzicom moich uczniów, to pogodzenie się z faktem, że szkoła, nauka i tematy szkolne będą stanowiły dominantę ich życia rodzinnego przez kilka dobrych lat. Nie warto z tym zatem walczyć, lepiej zaś pogodzić się z rzeczywistością i spróbować przekuć te uwarunkowania na sukces dziecka.

Szczególnie trudne do ustabilizowania w życiu rodzinnym jest wprowadzenie stałych zwyczajów związanych z odrabianiem lekcji. Zawsze zadzieje się coś, co będzie nas kusiło, by zmienić harmonogram na dany dzień. Nie zawsze nam się uda, ale warto pamiętać, że uczniowie trzymający się określonej rutyny mają większą łatwość w organizacji i w rezultacie łatwiej im o sukcesy szkolne.
W życiu rodzinnym, poza ustaleniem stałej pory nauki, warto jasno wyartykułować priorytet, jaki nadajemy szkole. Innymi słowy chodzi o to, by po postu powiedzieć sobie, że zadania domowe i przygotowanie do sprawdzianów, są najważniejszym zadaniem dziecka, które musi być ukończone przed graniem, spotkanie z kolegami czy oglądaniem telewizji. To wymaga oczywiście od dorosłych niezwykłej konsekwencji, również w podejmowaniu decyzji bezpośrednio dotyczących ich życia towarzyskiego, a pośrednio wpływających na życie dzieci (np. przyjmowanie gości z dziećmi w czasie, kiedy nasze pociechy odrabiają lekcje).
Dużym wyzwaniem dla rodziców jest nadzorowanie pracy dzieci. Musimy sprawdzać, korygować i inspirować, nie możemy jednak dać wciągnąć się w pułapkę odrabiania lekcji za dzieci (tak przecież jest szybciej i lepiej). Kiedy sprawdzamy zadanie domowe, musimy mieć odwagę wskazać dziecku niedociągnięcia tak, by zachęcić je do ich poprawienia. Nie możemy skorygować błędów za nie, bowiem wówczas niczego się nie nauczy.
To, co jest najważniejsze w roli rodzica ucznia, to kształtowanie w dziecku poczucia odpowiedzialności za postępy edukacyjne. Wielu rodziców popełnia błąd uwspólniania tej odpowiedzialności przez całą rodzinę. W konsekwencji bardziej zależy dorosłym niż dzieciom na odrobieniu pracy domowej czy przygotowaniu się do sprawdzianu. Dzieci nie są właścicielami powierzonych im zadań. To nigdy nie przynosi dobrego efektu, dlatego choć to niezwykle trudne, trzeba się takiej sytuacji jak najbardziej wystrzegać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz