Kiedy moje dziecko rozpoczynało
szkołę podstawową, byłam przerażona. Pomyślałam, że nic poza szkolnymi tematami
w życiu mnie już nie czeka, że od tej pory nie będę tylko nauczycielką, ale też
po raz kolejny, w innej roli, rozpoczynam szkołę. Obawiałam się, że moje życie
rodzinne w całości będzie podporządkowane szkolnej rutynie i kalendarzowi roku
szkolnego. Cóż, miałam rację. Zatem to, co radzę rodzicom moich uczniów, to
pogodzenie się z faktem, że szkoła, nauka i tematy szkolne będą stanowiły
dominantę ich życia rodzinnego przez kilka dobrych lat. Nie warto z tym zatem
walczyć, lepiej zaś pogodzić się z rzeczywistością i spróbować przekuć te
uwarunkowania na sukces dziecka.
Szczególnie trudne do
ustabilizowania w życiu rodzinnym jest wprowadzenie stałych zwyczajów związanych
z odrabianiem lekcji. Zawsze zadzieje się coś, co będzie nas kusiło, by zmienić
harmonogram na dany dzień. Nie zawsze nam się uda, ale warto pamiętać, że
uczniowie trzymający się określonej rutyny mają większą łatwość w organizacji i
w rezultacie łatwiej im o sukcesy szkolne.
W życiu rodzinnym, poza ustaleniem
stałej pory nauki, warto jasno wyartykułować priorytet, jaki nadajemy szkole.
Innymi słowy chodzi o to, by po postu powiedzieć sobie, że zadania domowe i
przygotowanie do sprawdzianów, są najważniejszym zadaniem dziecka, które musi
być ukończone przed graniem, spotkanie z kolegami czy oglądaniem telewizji. To
wymaga oczywiście od dorosłych niezwykłej konsekwencji, również w podejmowaniu
decyzji bezpośrednio dotyczących ich życia towarzyskiego, a pośrednio wpływających
na życie dzieci (np. przyjmowanie gości z dziećmi w czasie, kiedy nasze
pociechy odrabiają lekcje).
Dużym wyzwaniem dla rodziców jest
nadzorowanie pracy dzieci. Musimy sprawdzać, korygować i inspirować, nie możemy
jednak dać wciągnąć się w pułapkę odrabiania lekcji za dzieci (tak przecież
jest szybciej i lepiej). Kiedy sprawdzamy zadanie domowe, musimy mieć odwagę
wskazać dziecku niedociągnięcia tak, by zachęcić je do ich poprawienia. Nie
możemy skorygować błędów za nie, bowiem wówczas niczego się nie nauczy.
To, co jest najważniejsze w roli
rodzica ucznia, to kształtowanie w dziecku poczucia odpowiedzialności za
postępy edukacyjne. Wielu rodziców popełnia błąd uwspólniania tej odpowiedzialności
przez całą rodzinę. W konsekwencji bardziej zależy dorosłym niż dzieciom na
odrobieniu pracy domowej czy przygotowaniu się do sprawdzianu. Dzieci nie są
właścicielami powierzonych im zadań. To nigdy nie przynosi dobrego efektu,
dlatego choć to niezwykle trudne, trzeba się takiej sytuacji jak najbardziej wystrzegać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz