W październiku rozpoczęłam
kolejne studia podyplomowe, bardzo słabo związane z tym, co robię obecnie i
mocno wyprzedzające mój stan wiedzy. Zdarza mi się, że naprawdę nie do końca
rozumiem, co mówią do mnie wykładowcy. Zdarza mi się też, że wówczas zupełnie
odpływam do świata pełnego przystępnej wiedzy, ciekawych informacji i nowinek towarzyskich,
jaki oferuje mi mój smartfon.
Najprostszą formą pomocy, jaką
możemy dzielić dziecku już od dzisiaj, jest ukrycie smartfona na czas nauki
oraz wyłączenie powiadomień z rozmaitych komunikatów, które pojawiają się na
otaczających nas urządzeniach, np. na zegarkach. Przynosi to niezwykłe efekty i
działa ze zdwojoną siłą, ponieważ po pierwsze ułatwia koncentrację a po drugie,
motywuje dziecko do ukończenia pracy nad lekcjami, by móc powrócić do kontaktu
z koleżankami i kolegami. Warto więc ustalić zasadę, że na czas nauki, smartfon
jest deponowany w ustalonym miejscu, pilnie strzeżonym przez konsekwentnych dorosłych.
Konsekwencja jest tu niezwykle istotna, bowiem dzieci z całą pewnością będą przekonywać
dorosłych, że cała moc atrakcji, jaką kryje w sobie telefon absolutnie nie
będzie im przeszkadzać w nauce. Odpowiedzialny dorośli jednak nie powinni w to
nigdy wierzyć, tym bardziej, że sami przyłapujemy się na coraz częstszym uciekaniu w bezmyślne przeglądanie facebooka
czy kolejnych wiadomości email, kiedy nasza uwaga powinna być skoncentrowana na
czymś zupełnie innym.
Wszystkim rodzicom, którzy wdrożą
strategię aresztowania smartfona na czas nauki szczerze kibicuję i trzymam za
nich kciuki. Sama, po świętach na zajęcia wybieram się bez telefonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz